Niech ten medal będzie najgorszy, jaki ta drużyna zdobędzie
Trener Nikola Grbic ocenił cały sezon reprezentacyjny jako bardzo trudny i wskazał na wiele zmian, do jakich doszło w drużynie narodowej.
- Jesteśmy zmęczeni, pewnie też nieco rozczarowani, jak każdy, ale wydaje się, że mamy co świętować. Od czterech lat jako jedyny zespół z każdej imprezy wracamy z medalem, to zaczyna być coś normalnego. Jednak w tym sezonie mieliśmy dużo problemów, sporo zmieniło się w reprezentacji, zarówno w sztabie, jak i w drużynie. Nie było z nami dużo zawodników z igrzysk w Paryżu, a z drugiej strony sporo zawodników pierwszy raz grało w Lidze Narodów i mistrzostwach świata. Dlatego te emocje są mieszane. Dlatego teraz mamy „tylko” brązowy medal, a o więcej postaramy się za dwa lata przed własnymi kibicami - powiedział serbski szkoleniowiec biało-czerwonych na konferencji prasowej.
Grbic wspomniał, że sport, siatkówka to nie jest matematyka.
- My zawsze będziemy pracować tak samo, z taką samą motywacją, z jasnym pomysłem, planem, wiedząc, co i jak robić, ale nie zawsze na końcu wyjdzie ten sam wynik. Inni pracują równie ciężko, tak samo dobrze, ale przynosi to różne efekty - zauważył.
Kapitan Kurek zauważył, że z turnieju, w którym zawodzili inni faworyci, biało-czerwoni jednak wrócili z medalem.
- Dedykuję go wszystkim nas krytykującym, niech on będzie jednak tym najgorszym, jaki ta drużyna zdobędzie w przyszłości - dodał.
Najbardziej doświadczony siatkarz reprezentacji podziękował także „niezastąpionym polskim kibicom”.
- Rozmawialiśmy nawet między sobą, ilu ich przeleciało pół świata, żeby nas oglądać i nas dopingować w mistrzostwach świata. Myślę, że to największa siła polskiej siatkówki, poza tym, co robimy na boisku - podkreślił.
Środkowy Jakub Kochanowski, pytany o siłę polskiego zespołu, powiedział, że niezależnie od okoliczności zawsze daje z siebie wszystko.
- Ta grupa zawsze zostawia na boisku 100 procent serca, zawsze daje z siebie wszystko i to na pewno jest jej najlepsza cecha - przyznał.
Radości z miejsca na podium nie krył jeden z licznych debiutantów w polskiej kadrze Maksymilian Granieczny.
- Wracamy z medalem, a niektóre wielki potęgi odpadły dużo wcześniej, więc jestem bardzo szczęśliwy - zaznaczył 20-letni libero.
Polscy siatkarze po raz czwarty z rzędu i szósty w historii stanęli na podium MŚ. Po brązowy medal sięgnęli pokonując w decydującym meczu Czechy 3:1. Wcześniej w półfinale ulegli 0:3 późniejszym mistrzom globu - Włochom, którzy obronili tytuł wywalczony trzy lata temu w Katowicach.(PAP)
pp/ af/
