Przeciwdziałanie dezinformacji z Rosji i Białorusi było niewystarczające
"Władze państwowe posiadały informacje dotyczące osób i instytucji szerzących prorosyjską i białoruską dezinformację. Na tej podstawie niezwykle rzadko podejmowano jednak działania, a zaniechania były szkodliwe" - poinformowano w komunikacie komisji dotyczącym wnioskom z raportu.
Jak podkreślono, "w ocenie komisji, błędem było odstąpienie w 2016 r. od powołania Departamentu Bezpieczeństwa Cybernetycznego w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". "Dopiero w 2019 r. powstał Referat ds. Komunikacji Strategicznej w MSZ. Składał się zaledwie z trzech pracowników. Prowadzono działania bardzo małymi zasobami, chaotyczne i w sposób rozproszony. Natomiast większość wniosków i rekomendacji formułowanych w MSZ oddolnie pozostało do 2024 r. bez echa" - czytamy w komunikacie.
"Główny wniosek raportu jest taki, że wciąż państwo polskie powinno zrobić więcej w wymiarze instytucjonalnym i dla rzeczywistego przeciwdziałania dezinformacji rosyjskiej, białoruskiej, ale również każdej innej, która się pojawia w przestrzeni publicznej" - powiedział PAP przewodniczący komisji, również szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, gen. Jarosław Stróżyk.
W ocenie komisji także "potencjał analityczny Departamentu Przeciwdziałania Dezinformacji NASK, powołanego na przełomie lat 2022-2023 nie został w pełni wykorzystany".
"Przeciwdziałanie zagrożeniom dezinformacyjnym pochodzącym ze strony Rosji i Białorusi było niewystarczające, doraźne, niespójne, nierzadko pozorowane. Nie miało charakteru długofalowego i systemowego" - podkreśliła komisja.
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 jest organem pomocniczym premiera. W jej skład, oprócz przewodniczącego, wchodzi 11 specjalistów zarekomendowanych przez premiera i szefów resortów.(PAP)
mja/ nno/ sdd/